wtorek, 17 listopada 2009

N. Kirino "Ostateczne wyjście"


Powieść Natsuo Kirino wciska w fotel nie tylko dlatego, że jest znakomitym dreszczowcem z przemyślaną intrygą i utrzymywanym do samego końca (584 strony!) napięciem. „Ostateczne wyjście” można czytać wielopoziomowo, a sama intryga to pretekst do innych rozważań.
Wątek kryminalny sprowadza się do zabójstwa męża – tyrana przez jedną z pracownic zakładu produkującego zestawy obiadowe. Trzy koleżanki z pracy pomagają jej pozbyć się zwłok w mało wyrafinowany sposób – ćwiartują je. Kiedy zbrodnia wychodzi na jaw, policja podejrzewa właściciela klubu, w którym ofiara uprawiała hazard, w efekcie czego traci on swój lokal. Oczywiście pała żądzą zemsty, którą dodatkowo podsyca obsesja na punkcie jednej z kobiet biorących udział w makabrycznym przedsięwzięciu.
Sama intryga nie byłaby tak przekonująca bez świetnie zarysowanych postaci. Pogłębiona charakterystyka wszystkich bohaterów (także drugo i trzecioplanowych) doskonale wyjaśnia motywacje ich działań. Poznajemy przesycone monotonią życie pracownic oraz ich problemy rodzinne, a także tajemnicę właściciela klubu – naprawdę przerażającego szwarccharakteru. Autorka zastosowała w powieści zabieg narracyjny, który polega na prezentowaniu wydarzeń z punktu widzenia różnych bohaterów, co nie tylko daje czytelnikowi lepszy ogląd sytuacji, ale i wzmacnia napięcie.
Prezentacja codzienności życia w Japonii jakiej nie znamy (nie jest to ani Kraj Kwitnącej Wiśni, ani technologiczna potęga) wysuwa na wierzch różnice między kobietami a mężczyznami. W biednych dzielnicach egzystencja tych pierwszych zależna jest od urody. Ładniejsze mogą liczyć na pracę hostessy, natomiast mniej urodziwym pozostaje praca w fabrykach. W innych zawodach ich wynagrodzenie i tak nigdy nie będzie równe stawkom oferowanym mężczyznom. Japonia jawi się nam jako kraj, w którym trzydziestolatki są już uważane za „stare”, choć górną granicę stanowi właściwie 20 lat… Kobiety są ofiarami przemocy domowej czy przestępstw seksualnych, które są karane niezwykle łagodnie (jeden z bohaterów za brutalny gwałt i zabójstwo trafia do więzienia na 7 lat).

- Chyba można by powiedzieć, że zmieniam się w robaka . Chcę tylko, by zostawiono mnie w spokoju, bym mogła zwinąć się w kłębek w ukryciu, gdzieś pod ziemią.
- To mogłoby być uzasadnione gdybyś była robakiem, ale…
- Sądzisz, że jako kobiecie jest mi lepiej?
(s. 427)

Całość skonstruowana jest tak, że powieść przypomina współczesny moralitet. Mamy rozważania o naturze zła i łatwości, z jaką można mu ulec. O tym jak smakuje zbrodnia i jak można się od tego smaku uzależnić.
Zastanawia tylko, czy nie zostaliśmy poddani manipulacji: kibicujemy bowiem czterem biednym kobietom, które postanowiły wziąć sprawy we własne ręce, mając nadzieję, że za ich czyny odpowie ktoś inny. Tym samym zaczynamy rozumieć, jak płynna jest granica między dobrem a złem…

Ocena: 5/6

(N. Kirino, Ostateczne wyjście, przeł. z ang. M. Fedyszak, Wyd. Sonia Draga, Katowice 2005)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz