piątek, 21 maja 2010

Julian Barnes "Arthur & George"


Jak napisać powieść biograficzną opartą na losach sir Arthura Conan Doyle’a, która byłaby nie tylko wnikliwa ale i interesująca? Receptę znalazł Julian Barnes, autor znakomitej „Papugi Flauberta”.

Pomysł pisarza polega na zaprezentowaniu jednego wydarzenia z życia twórcy Sherlocka Holmesa, ale opisaniu go przez pryzmat wydarzeń, które do niego doprowadziły oraz jego skutkach. Wydarzeniem owym jest wstawienie się za niewinnie skazanym przez sąd prawniku George’u Edalij, które w rezultacie odmieniło życie obu. Tak się bowiem składa, że powieść Barnes’a ma dwóch bohaterów. Autor niemal w kontrastowy sposób zestawił koleje losu cichego, pokornego wobec losu, niezwykle pracowitego i wychowywanego na plebanii przez surowego ojca George’a oraz Arthura, który – nim stał się autorem przygód sławnej na całym świecie postaci detektywa – był lekarzem (choć swój gabinet zwykł określać raczej mianem poczekalni), podróżnikiem, krykiecistą, bokserem oraz zagorzałym tropicielem zjawisk paranormalnych, uczestnikiem wielu seansów spirytystycznych.

Losy tych tak dalece różnych ludzi splotą się, gdy Doyle, powołując do życia postać Sherlocka Holmesa, staje się instancją, do której zwracają się ludzie położeni w najtrudniejszym położeniu. Dotąd ignorujący tego typu życzenia, do żywego poruszony został lisem trzydziestoletniego Edalij’ego, który właśnie opuścił więzienie i prosił o pomoc w odzyskaniu dawnej reputacji. Arthur przystał na prośbę i od pierwszego spotkania przekonany był o niewinności tego syna pastora hinduskiego pochodzenia, bez wahania podjął się jego obrony.

Arthur, chociaż przytłacza go sława swojego bohatera, wciela się w jego rolę podążając do Great Wyrley w celu przeprowadzenia - opartego na dedukcji - śledztwa. Niczym powieściowy dr Watson, towarzyszy mu asystent i sekretarz Wood.

Oparta na wielu materiałach (listach, raportach, cytatach z gazet) rekonstrukcja wydarzeń dokonana przez Barnesa nie tylko intryguje czytelnika, ale stanowi przesłankę do głębszych rozważań. Traktować możemy ją jako esej o inności, która staje się przedmiotem wykluczenia albo historię wymiaru sprawiedliwości, w którym sprawa George’a Edalij’ego stała się przyczynkiem do powołania instytucji sądu apelacyjnego. Mamy tutaj także pokazane nastroje społeczne sprzed nadejścia XX wieku, kiedy postęp naukowy dawał ludziom nadzieje, że przyszłość przyniesie tryumf tolerancji. Oto jak widział ją A.C.D.: (…) będziemy znacznie szczęśliwsi i lepiej będziemy rozumieć innych niż kiedykolwiek przedtem w tak często pełnej bólu i nieszczęścia historii ludzkiego rodzaju (s. 354). Jak dalece się pomylił miał dowiedzieć się tylko częściowo, umarł w 1930r.

Ocena: 5,5/6

(J. Barnes, Arthur & George, przeł. J. Puchalska, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2007.)

wtorek, 18 maja 2010

J. Theorin "Nocna zamieć"


Nie ocenia się książki po okładce. I dobrze. W przeciwnym razie musiałabym zarzucić pomysł lektury najnowszej propozycji Theorina. Zachęcona pozytywnymi recenzjami, zdecydowałam się po nią sięgnąć. Teraz żałuję, ...bo tę rewelacyjną książkę mam już za sobą.

Przyznam szczerze, że jestem już trochę zmęczona eskalacją zainteresowania wokół skandynawskich kryminałów. Fakt, Szwedzi, Norwegowie i reszta pchnęli gatunek na inne tory i za to im chwała, ale prawdą jest, że oprócz lepszych realizacji gatunku, trafiają się też te nie całkiem udane.

Jednak zaklasyfikować "Nocną zamieć" jako kryminał i na tym skończyć, to w zasadzie nie dotknąć istoty książki. Bez wdawania się w fabularne szczegóły, warto przytoczyć, jakich tematy porusza Theorin. Mamy zatem do czynienia z niespodziewaną śmiercią, ale autor postanowił przełamać konwencje gatunku: w sprawie tajemniczego zgonu nie ma prowadzonego dochodzenia. Autor koncentruje się natomiast na rodzinie ofiary i na przeżywanej przez nią żałobie. Wszystko toczy się na północnej Olandii, gdzie klimat nie jest przyjazny, a przeszłość miesza się z teraźniejszością. Głównemu bohaterowi - Joakimowi, po śmierci żony przyjdzie zmierzyć się z duchami (nie tylko w przenośni) zarówno tej dalszej, jak i bliższej przeszłości. A że wszystko to odbywać się będzie w czasie nadejścia zamieci śnieżnej, mocne wrażenia mamy zapewnione. Do tego dołącza się trio złodziei okradających domki letniskowe, czyhające na dom Joakima i podążająca ich tropem młoda policjantka.

Mnogość podjętych przez autora wątków zapewnia interesującą lekturę, a narracja prowadzona z kilku punktów widzenia gwarantuje szybkie tempo akcji. Za największy atut uważam jednak świetnie zarysowane postaci: pełnokrwiste i wzbogacone o psychologicznym rysem. Możliwość identyfikowania się z nimi sprawia, że powieść odbieramy nie tylko jako krymianał, ale przede wszytkim jako przypowieść o ludzkiej kondycji i próbach, na jakie naraża nas los.


Ocena: 5,5/6 (ta okładka...)


(J. Theorin, Nocna zamieć, przeł. B. Ratajczak, Wyd. Czarne, Wołowiec 2010.)

piątek, 7 maja 2010

K. Summerscale "Podejrzenia pana Whichera. Morderstwo w domu na Road Hill"


Książka angielskiej pisarki i dziennikarki otwiera nowy cykl przygotowany przez Wydawnictwo W.A.B.: „Zbrodnie prawdziwe”. W przypadku pierwszej części cyklu mamy do czynienia z prozą dokumentalną, której tematyka ogniskuje się wokół makabrycznego morderstwa na niespełna czteroletnim chłopcu, które rozpalało wyobraźnię mieszkańców wiktoriańskiej Anglików.

Jak możemy wywnioskować z tytułu, dużego znaczenia w toku śledztwa nabiera działalność inspektora Scotland Yardu – Jonathana Whichera. I właśnie ta postać sprawia, że książkę Summerscale możemy czytać wielowymiarowo.
Po pierwsze otrzymujemy drobiazgową relację z prowadzonego śledztwa. Świadectwem olbrzymiej masy dokumentów (map, fotografii, wycinków prasowych, akt etc. etc.), do których dotarła autorka są kilkudziesięciostronicowe przypisy.
Interesujące wydaje się też sprawozdanie z prac prowadzonych przez detektywa, który – zamiast tropić przestępców z szemranych ulic Londynu – musi teraz rozwiązać zagadkę morderstwa dokonanego w domu szanowanej rodziny z prowincji. Tu napotyka opór członków rodziny: strach przed wyjawieniem tajemnic i skandalem przeważa nad chęcią ujęcia mordercy.

Książka stanowi doskonały portret przemian wiktoriańskiej moralności. Detektyw Whicher docierając do prawdy o okolicznościach śmierci chłopca, bada niezdrowe relacje panujące w jego rodzinie. Niestety, wyniki jego śledztwa napotykają na szykany ze strony konserwatywnego społeczeństwa, niemogącego zaakceptować faktu, że zbrodni może dokonać człowiek cieszący się powszechnym szacunkiem. Opór społeczny spowodował, że okoliczności zabójstwa ostatecznie zostały wyjawione po wielu latach.

Niewątpliwie elektryzujące Anglików zabójstwo, wpłynęło na ówczesną powieść kryminalną, w której zaznaczają się społeczne przemiany. Okazało się bowiem, że zbrodnia może dotyczyć wszystkich środowisk, mogą dokonać jej nie tylko przedstawiciele najniższych warstw społecznych. Summerscale pokazuje, w jaki sposób ta świadomość wpłynęła na literaturę kryminalną, której akcja przeniosła się z wątpliwej reputacji ulic i zakamarków do bogatych domów, a rozwiązanie zagadek powierzone zostało opierającemu się na dedukcji detektywowi. Przywołane w tym celu fragmenty m.in.: „Kobiety w bieli” oraz „Kamienia księżycowego” W. Collinsa czy „Samotni” Dickensa stanowią świetną ilustrację dla przemian dziewiętnastowiecznej obyczajowości.

Ocena: 5/6

(K. Summerscale, Podejrzenia pana Whichera. Morderstwo w domu na Road Hill, przeł. M. Jaszczurowska, Wyd. W.A.B., Warszawa 2010.)