środa, 11 listopada 2009

L. Padura "Wichura w Hawanie"

Choć listy bestsellerów od wielu miesięcy wskazują niesłabnącą popularność skandynawskich kryminałów, wydawnictwo Znak postanowiło zapoznać czytelników z powieściami kryminalnymi rozgrywającymi się w zgoła innym klimacie. Postawiło na Leonarda Padurę i jego detektywistyczny cykl "Cztery pory roku". "Wichura..." jest jego drugą częścią, jednak na tyle odrębną, że można ją przeczytać bez wcześniejszej lektury "Gorączki w Hawanie".
Tym razem detektyw, niestroniący od kobiet i alkoholu, Mario Conde ma za zadanie wytropić morderców młodziutkiej nauczycielki. Sprawa ma dla niego osobiste podłoże, ponieważ uczęszczał do szkoły, w której uczyła denatka. Podróż w przeszłość stanie się zatem okazją do refleksji o zaprzepaszczonych marzeniach młodości (Conde miał zostać pisarzem - książka miałby nawet nosić tytuł "Goraczka w Hawanie"!), nieszczęśliwych miłościach i w ogóle o życiu w kubańskim społeczeństwie u progu lat 90. Diagnoza społeczna jest przygnębiająca, gęsta atmosfera spotęgowana wichurą, rozsiewającą kurz i melancholię.
Do tego wszystkiego dochodzi romans z tajemniczą saksofonistką, którego nieszczęśliwe zakończenie kompensują śmiałe opisy erotycznych uniesień.
Po kryminały Padury warto sięgnąć dla kwiecistego stylu (bardzo dobry przekład Danuty Rycerz), który różni się od lakonicznego języka skandynawskich mistrzów gatunku.

Ocena: 4,5/6

(L. Padura, Wichura w Hawanie, przeł. D. Rycerz, Wyd. Znak, Kraków 2009)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz