sobota, 28 sierpnia 2010

Anne Fadiman "W ogóle i w szczególe. Eseje poufałe"


Bez wątpienia książki o książkach bliskie są sercu każdego bibliofila. Mojemu również. Niepoślednie miejsce zajmują wśród nich eseje Anne Fadiman, których wybór "Ex libris. Wyznania czytelnika", wydany został przed sześciu laty nakładem wydawnictwa Świat Literacki. Przez te lata wracałam do niego wielokrotnie, a samą autorkę darzę dużym sentymentem. Z tego względu fakt, że Znak postanowił wznowić "Ex libris" oraz wydać inny zbiór esejów amerykańskiej pisarki sprawił mi przeogromną radość.

W zbiorze "W ogóle i w szczególe" autorka wskrzesza zapomniany już gatunek, jakim jest dziś esej poufały, któremu rychłą śmierć wieszczył Clifton Fadiman - literat i erudyta a prywatnie ojciec Anne. Amerykanka podejmuje walkę o przetrwanie gatunku, którego istotę stanowi zachowanie równowagi między sercem i intelektem:

Punkt widzenia twórcy eseju poufałego jest subietywny, rama kontekstowa konkretna, styl dygresyjny, ekscentryczność wyrazista, a śmiech - zwykle na własny koszt. I chociaż taki eseista pisał o sobie, to równocześnie wypowiadał się na jakiś temat, mówił o czymś tak sobie bliskim i budzącym tak wielki entuzjazm, że słowa, które zapisywał, przeniknięte były po prostu miłością (s. 8).

O ile tematyka esejów zebranych w "Ex libris" była prosta do określenia, o tyle jedyny wspólny mianownik zbioru "W ogóle i w szczególe" stanowi gatunek zamieszczonych w nim tekstów. Fadiman znacznie rozszerza repertuar tematów, choć wraca do stałych motywów znanych z poprzedniej książki. Mam na myśli nie tylko wywody na temat literatury, tych i tu nie brakuje. Czytelnikom poprzedniej książki znany jest konik Amerykanki - historia wypraw polarnych, dlatego w najnowszym zbiorze nie mogło zabraknąć eseju poświęconego podróżom Stefanssona. Oprócz tego Fadiman dostarcza nam wiele, raczej nieprzydatnych w życiu informacji na temat zbierania motyli, jedzenia lodów czy funkcjonowania amerykańskiej poczty. Ale pisze o tym z taką erudycją i wdziękiem, że sama tematyka wywodów przestaje mieć zasadnicze znaczenie.

Chociaż niebywała przyjemność, jakiej dostarcza lektura esejów autorki "Ex libris", zaspokaja mój literacki hedonizm, to książka Fadiman daje coś więcej. Uczy innego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość, szukania sensu w każdej - z pozoru błahej czynności (czyż może być coś bardziej banalnego niż picie kawy lub jedzenie lodów?). Autorka pokazuje, jak należy celebrować codzienność, a jej wnioski mogą posłużyć za materiał do stawiania własnych pytań. Dla mnie największym walorem wszystkich tekstów autorki jest właśnie to, iż zapadając w pamięć na długo - stanowią źródło autorefleksji.

Do książki na pewno będę wracać, co będzie o tyle łatwe, że zachwyca ona starannym wydaniem. Brawa należą się również tłumaczce - Magdzie Heydel, która w podziękowaniach na ostatnich stronach przekonuje o swojej sympatii dla stylu Fadiman. Nie musiała o tym nawet wspominać, dokonany przekład jest tego najlepszym dowodem.

Ocena: 6/6

(A. Fadiman, W ogóle i w szczególe. Eseje poufałe, tłum. M. Heydel, wyd. Znak, Kraków 2010.)

niedziela, 22 sierpnia 2010

Anna Przedpełska-Trzeciakowska "Na plebanii w Haworth. Dzieje rodziny Brontë"


Człowiek inteligentny nie nudzi się w swoim towarzystwie, vox populi. Mając do swojej dyspozycji pokaźną biblioteczkę, Internet i dvd trudno nie przystać na takie twierdzenie. Choć o chwilę samotności (nie mam na myśli wyobcowania) w dzisiejszym świecie trudno. Samotność stała się natomiast ważnym elementem biografii bodaj najbardziej znanego rodzeństwa w historii literatury - sióstr i brata Brontë.

Żyjące na wrzosowiskach Yorkshire, zamieszkujące otoczoną z dwóch stron przez cmentarz plebanię, trzy siostry - Charlotta, Emilia, Anna wraz z bratem Branwell, receptę na izolację od zewnętrznego świata znalazły w kreacji nowych światów. Fantazja stała się jedyną dostępną dla nich formą wyrwania się monotonii dnia codziennego. Nic dziwnego, że autorka biografii, Anna Przedpełska-Trzeciakowska, znana tłumaczka angielskiej literatury, kórej zawdzięczamy m.in. przekłady dzieł Jane Austen, poświęciła młodzieńczej twórczości rodzeństwa tyle miejsca. Z urojonego świata Angrii i Gondalu swój początek wzięły przecież "Wichrowe Wzgórza" czy "Dziwne losy Jane Eyre".

Drogę od młodzieńczych wprawek pisarskich na literacki Parnas, prezentuje Przedpełska-Trzeciakowsa niezwykle drobiazgowo. Dotarcie do tylu materiałów wymagało od autorki benedyktyńskiej pracy, ale efekt przerósł moje oczekiwania. Nie dość, że obfitość przywołanych źródeł tworzy polifonię, która staje się potwierdzeniem wiarygodności, to biografka, opierając się na swojej olbrzymiej wiedzy na temat literatury i realiów epoki, potrafi zachować do nich krytyczny stosunek. Dzięki temu otrzymujemy pogłębiony (na miarę dostępnych źródeł) portret sławnego rodzeństwa, tkwiącego w osobliwej symbiozie, wyznaczonej przez warunki życia na odizolowanej od reszty świata wśród wrzosowisk Yorkshire plebanii.

Dużym atutem książki jest piękna fraza, którą operuje biografka. Choć można odnieść wrażenie, że całość trąci myszką, to autorce nie można odmówić też poczucia humoru. Jednak nad wszystkim ciąży klimat powieści utalentowanych sióstr, bowiem Przedpełska-Trzeciakowska raz po raz sugreruje smutny los, jaki przypadł w udziale pisarskiej rodzinie. I choć jest on powszechnie znany, biografce udaje się stopniować napięcie i utrzymać atmosferę tajemnicy.

"Na plebanii w Haworth" jest znakomitą biografią, noszącą rys naukowości, którą z czystym sercem polecić można zwłaszcza amatorom powieści sióstr Brontë.

Ocena: 5/6

(A. Przedpełska-Trzeciakowska, Na plebanii w Haworth. Dzieje rodziny Brontë, wyd. Świat Książki, Warszawa 2010.)