sobota, 26 grudnia 2009

Olga Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych"


Cynizm nigdy nie ułatwiał odbioru powieści Tokarczuk. W przypadku najnowszej powieści przeszkadzał mi może nawet bardziej. Już sama próba wskazania nowego gatunku, jakim miał wedle autorki być thriller moralny budzi wątpliwości. Pisarka konsekwentnie obudowuje swoje utwory metafizyką w duchu New Age, a etyczne rozważania są zbyt banalne, aby kogokolwiek zdołały zafrapować. Główna bohaterka, nieutożsamiająca się ze swoim imieniem Janina Duszejko, odkrywając kolejne zwłoki mieszkańców wioski leżącej gdzieś w Kotlinie Kłodzkiej, nabiera przekonania, że to zwierzęta mszczą się na ludziach za urządzanie polowań. W całej książce przeszkadza tendencja, która, niestety, jest zbyt nachalna, aby wywołać refleksję. Jasne, na poziomie idei wypada się z Tokarczuk zgodzić, ale lichusieńka fabuła, sztuczne postaci, którym (może oprócz protagonistki) brakuje motywacji, a w szczególności łopatologiczne dywagacje o horoskopach, układach planet etc. wywołują niechęć. I na nic zdały się wplatane na siłę cytaty z Blake'a. Tokarczuk chciała złapać zbyt wiele srok za ogon, a wiadomo, czym to się kończy...

Ocena: 2/6

[O. Tokarczuk, Prowadź swój pług przez kości umarłych, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz