niedziela, 22 sierpnia 2010

Anna Przedpełska-Trzeciakowska "Na plebanii w Haworth. Dzieje rodziny Brontë"


Człowiek inteligentny nie nudzi się w swoim towarzystwie, vox populi. Mając do swojej dyspozycji pokaźną biblioteczkę, Internet i dvd trudno nie przystać na takie twierdzenie. Choć o chwilę samotności (nie mam na myśli wyobcowania) w dzisiejszym świecie trudno. Samotność stała się natomiast ważnym elementem biografii bodaj najbardziej znanego rodzeństwa w historii literatury - sióstr i brata Brontë.

Żyjące na wrzosowiskach Yorkshire, zamieszkujące otoczoną z dwóch stron przez cmentarz plebanię, trzy siostry - Charlotta, Emilia, Anna wraz z bratem Branwell, receptę na izolację od zewnętrznego świata znalazły w kreacji nowych światów. Fantazja stała się jedyną dostępną dla nich formą wyrwania się monotonii dnia codziennego. Nic dziwnego, że autorka biografii, Anna Przedpełska-Trzeciakowska, znana tłumaczka angielskiej literatury, kórej zawdzięczamy m.in. przekłady dzieł Jane Austen, poświęciła młodzieńczej twórczości rodzeństwa tyle miejsca. Z urojonego świata Angrii i Gondalu swój początek wzięły przecież "Wichrowe Wzgórza" czy "Dziwne losy Jane Eyre".

Drogę od młodzieńczych wprawek pisarskich na literacki Parnas, prezentuje Przedpełska-Trzeciakowsa niezwykle drobiazgowo. Dotarcie do tylu materiałów wymagało od autorki benedyktyńskiej pracy, ale efekt przerósł moje oczekiwania. Nie dość, że obfitość przywołanych źródeł tworzy polifonię, która staje się potwierdzeniem wiarygodności, to biografka, opierając się na swojej olbrzymiej wiedzy na temat literatury i realiów epoki, potrafi zachować do nich krytyczny stosunek. Dzięki temu otrzymujemy pogłębiony (na miarę dostępnych źródeł) portret sławnego rodzeństwa, tkwiącego w osobliwej symbiozie, wyznaczonej przez warunki życia na odizolowanej od reszty świata wśród wrzosowisk Yorkshire plebanii.

Dużym atutem książki jest piękna fraza, którą operuje biografka. Choć można odnieść wrażenie, że całość trąci myszką, to autorce nie można odmówić też poczucia humoru. Jednak nad wszystkim ciąży klimat powieści utalentowanych sióstr, bowiem Przedpełska-Trzeciakowska raz po raz sugreruje smutny los, jaki przypadł w udziale pisarskiej rodzinie. I choć jest on powszechnie znany, biografce udaje się stopniować napięcie i utrzymać atmosferę tajemnicy.

"Na plebanii w Haworth" jest znakomitą biografią, noszącą rys naukowości, którą z czystym sercem polecić można zwłaszcza amatorom powieści sióstr Brontë.

Ocena: 5/6

(A. Przedpełska-Trzeciakowska, Na plebanii w Haworth. Dzieje rodziny Brontë, wyd. Świat Książki, Warszawa 2010.)

2 komentarze:

  1. Moja 'Plebania' już czeka, jednak po lekturze książki Kraskowskiej chcę nabrać pewnego dystansu, by oba tytuły nie zlały mi się w jedno z czasem :)

    Ciekawa recenzja, więc tym ciężej będzie mi się wstrzymywać.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja Maioofko jestem ciągle pod wrażeniem Twojej recenzji, którą chętnie bym skomentowała, gdyby blox mi tego nie utrudniał ;) Chętnie porównałabym obie pozycje, o ile w ogóle uda mi się do książki Kraskowskiej dotrzeć. Póki co odkładam to na bliżej nieokreśloną przyszłość...

    OdpowiedzUsuń